ciastki! i to zdrowe...

Czas na podwieczorek!

W sumie to można się odzwyczaić od słodyczy... Wymaga to dyscypliny, silnej woli, cierpliwego budowania zdrowych nawyków dzień po dniu i niestety czasem wielu bolesnych upadków. Przychodzi jednak taki dzień, kiedy zaczynają bardziej smakować słodycze zrobione samodzielnie, a od tych kupnych, przetworzonych, niezdrowych po prostu odrzuca. Niepisanym zwycięzcą jeśli chodzi o kategorię smaku, czasu przygotowania są ciągle kulki mocy, ale myślę, że mają konkurencję w postaci owsianych ciastek. Przepis zaczerpnięty z książki "Wegańskie słodycze" Marty Krawczyk.

Co przygotować?

  1. 150 g zmielonych płatków owsianych

  2. 80 ml oleju

  3. 70 g syropu z agawy

  4. 1/2 łyżeczka proszku do pieczenia 

  5. po 1 szczypcie cynamonu, kardamonu, imbiru

  6. 1 garść ziaren sezamu, słonecznika, siemienia lnianego do posypania

    Plan działania:

    1. Płatki owsiane, proszek do pieczenia, cynamon, kardamon, imbir zmielić w malakserze.

    2. Połączyć olej z syropem z agawy.

    3. Połączyć składniki suche z mokrymi, zagnieść ciasto i wstawić do lodówki na godzinę.

    4. Po tym czasie uformować wałek i pokroić na krążki ok. 5milimetrów.

    5. Ułożyć krążki na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, posypać ziarnami.

    6. Wstawić do piekarnika rozgrzanego do temperatury 180℃ na około 10 minut.


       

      Uwagi:

      • Ciasto będzie dość mokre, nawet po wyjęciu z lodówki - nie należy się zbytnio przejmować.

      • Wałek/rulon nie będzie przypominał takiego jak na kopytka!

      • Dobrze jest przenosić krążki na blachę za pomocą noża, którym się kroi.

      • Krążki trochę się rozleją w trakcie pieczenia, więc nie ma potrzeby ich rozpłaszczania przed pieczeniem. Nie panikować!

      • ODCZEKAĆ chwilę po upieczeniu, ćwiczyć się w cierpliwości... 😂😉 bo bardzo gorące rozsypią się, natomiast po chwili "ciastki" twardnieją i można się nimi zajadać... z umiarem oczywiście! 💝💝💝

         

      SMACZNEGO!!!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

maszkiety...

fioletowe szaleństwo!

Dawno, dawno temu... czyli bojka o dziołszce, kera ni chciała jeść :)